poniedziałek, 6 października 2014

Mitoman płakał, jak tworzył...

Mity o ubezpieczeniach mają to do siebie, że bardzo łatwo je obalić, ale bardzo trudno je wyplenić. Jak chwasty w ogródku, które na dobre się w nim zadomowiły i uznają właściciela ogródka za nieprzyjaznego gościa...Czy nie powinno być na odwrót? W każdym razie jako doradca finansowy nie mam aż takiego wielkiego doświadczenia w obalaniu mitów u klientów, jak mój kumpel, który się nasłucha podczas pracy naprawdę rozmaitych historii. Mówi, że jeszcze się dziwi, że ci ludzie w ufo nie wierzą - z takimi teoriami, z jakimi do niego przychodzą, mogliby spokojnie wierzyć w zielone ludziki.

Jednym z "najlepszych" oskarżeń jest to, że ubezpieczony nie dostał żadnych pieniędzy z ochronnego ubezpieczenia na życie (bez funkcji oszczędnościowej) przez 15 lat jego trwania. Czy zdarzył mu się przez ten czas jakikolwiek nieszczęśliwy wypadek? Nie. Czy odniósł jakąkolwiek szkodę osobową? Nie. Więc dlaczego on domaga się odszkodowania? Bo płacił pieniądze...

Tu wychodzi na jaw totalna nieznajomość umów, jakie się podpisuje. Ten klient kupił sobie ubezpieczenie na życie, które miało mu zapewniać odszkodowanie w razie szkody na skutek nieszczęśliwego wypadku i odszkodowanie dla jego rodziny, kiedy umrze, jednak przez te 15 lat nic mu się nie stało, więc żadne odszkodowanie mu się nie należy. Przez 15 lat trwała ochrona ubezpieczeniowa - na jej koniec nie dostaje się zwrotu wszystkich wpłaconych pieniędzy! To tak, jakby korzystać z kablówki przez rok, a kiedy umowa się skończy, żądać zwrotu zapłaconych rachunków za tę kablówkę. A przecież tak się nie robi. Więc skąd te oczekiwania wobec ubezpieczeń się biorą?

To jeden z przykładów, jakie wymienia autorka tego artykułu (ja lubię jej artykuły na stronie Ubezpieczenie Mieszkania, zawsze bardzo konkretne): http://www.na-zycie.ubezpieczenie.com.pl/5_mitow_na_temat_ubezpieczenia_na_zycie/50%2c12141.html. Do tych jeszcze można dodać, że ludzie nie chcą kupować tanich ubezpieczeń, bo myślą, że im nie wystarczą. Kupują droższe, przepłacają, a i tak nie mają szans na wykorzystanie wszystkich zalet. Jeśli ktoś jest osobą samotną, nie chce nikogo uposażać, nie planuje w najbliższym czasie poważnego związku ani dzieci, taka polisa na życie powinna mu wystarczyć w zupełności. Ileż to trzeba dla jednej osoby? Co innego, jeśli ktoś martwi się o starszych już rodziców, swoje dzieci i sam cieszy się nie najlepszym zdrowiem - wtedy tania polisa faktycznie nie będzie dobrym wyjściem, bo będzie mocno ograniczona. Ale po co się uprzedzać w pozostałych przypadkach? Ja radzę Wam najpierw poszerzyć swoją wiedzę, a nie tak łatwowiernie wierzyć we wszystko, co opowiadają osoby, które naprawdę się nie znają na ubezpieczeniach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O blogu

Cześć wszystkim!Blog to będzie trochę wielotematyczny (trochę, bo choć mydło, szydło i powidło, to jednak będę chciał pisać tylko o tym, na czym się znam) i mam nadzieję - dla Was bardzo ciekawy:) Czytajcie, komentujcie - jednym słowem, czujcie się jak u siebie.
Zobaczcie koniecznie naszego nowego bloga o kredytach (http://www.lowcakredytow.pl)
Pozdrawiam,
Staszek.